„Nowa inwestycja” może obejmować „stare” przedsiębiorstwo.
Ustawa o wspieraniu nowych inwestycji [WNI] miała być przebojem pozwalającym podatnikom rozwijać działalność, prowadzić na terenie Polski (tzn. bez ograniczeń geograficznych) nowe inwestycje z dostępem do dobrodziejstw dotychczas dostępnych jedynie dla działalności prowadzonej na terenie specjalnych stref ekonomicznych.
Po spełnieniu wybranych kryteriów ilościowych i jakościowych, podatnik powinien otrzymać decyzję o udzieleniu wsparcia (odpowiednik zezwolenia na prowadzenie działalności na terenie SSE).
Mechanizm wydawał się prosty – podatnik buduje nowe lub rozbudowuje istniejące przedsiębiorstwo – otrzymuje pomoc publiczną będącą pochodną wydatków kwalifikujących się do objęcia pomocą. Mając na względzie bogatą, bo ponad dwudziestoletnią praktykę stosowania przepisów o specjalnych strefach ekonomicznych, trudno było spodziewać się szczególnych trudności w przypadku zwolnienia podatkowego przysługującego w związku z realizacją decyzji o udzieleniu wsparcia, także zważywszy na jednoznaczne i jasne brzmienie przepisów.
Art. 3 ustawy o WNI przewiduje, że wsparcie na realizację nowej inwestycji, zwane dalej „wsparciem”, jest udzielane w formie zwolnienia od podatku dochodowego, na zasadach określonych odpowiednio w przepisach o podatku dochodowym od osób prawnych albo w przepisach o podatku dochodowym od osób fizycznych. Z kolei artykuł 2 pkt 1) ustawy o WNI definiuje nową inwestycję jako inwestycję w rzeczowe aktywa trwałe lub wartości niematerialne i prawne związane z założeniem nowego przedsiębiorstwa, zwiększeniem zdolności produkcyjnej istniejącego przedsiębiorstwa, dywersyfikacją produkcji przedsiębiorstwa przez wprowadzenie produktów uprzednio nieprodukowanych w przedsiębiorstwie lub zasadniczą zmianą dotyczącą procesu produkcyjnego istniejącego przedsiębiorstwa, z wyłączeniem przedsiębiorstwa, wobec którego wszczęte zostało postępowanie upadłościowe lub został złożony wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości.
W świetle powyższego należałoby przyjąć, że „nową inwestycją” mogą być (m.in.) wydatki poniesione na rozbudowę lub modernizację istniejących środków trwałych, skutkujące „zwiększeniem zdolności produkcyjnej istniejącego przedsiębiorstwa, dywersyfikacją produkcji przedsiębiorstwa przez wprowadzenie produktów uprzednio nieprodukowanych w przedsiębiorstwie lub zasadniczą zmianą dotyczącą procesu produkcyjnego istniejącego przedsiębiorstwa”, a stanowiące realizację warunków udzielenia wsparcia, określonych w decyzji o wsparciu.
Nic bardziej mylnego. Bardzo szybko okazało się, że zdaniem organów podatkowych „nowa inwestycja” dla celów zwolnienia podatkowego musi być przeprowadzona od podstaw – i to wbrew literalnemu brzmieniu przepisów.
Wystarczy zajrzeć np. do interpretacji indywidualnej nr 0114-KDIP2-3.4010.63.2019.2.MS[¹] by dowiedzieć się, że przepisy o WNI:
należy rozpatrywać w szerszym kontekście, a w szczególności z uwzględnieniem celu określonego w ustawie o WNI, jakim jest stymulowanie wzrostu inwestycji prywatnych poprzez wprowadzenie nowego mechanizmu udzielania przedsiębiorcom wsparcia w podejmowaniu nowych inwestycji na terytorium RP, oraz że w procesie wykładni ważna jest też Strategią na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 (SOR) i informacje zawarte w Ocenie Skutków Regulacji.
Tym samym zwolnienie w przypadku inwestycji w istniejącym przedsiębiorstwie nie przysługuje lub przysługuje tylko w części dochodów osiągniętych w związku z taką „nową” inwestycją.
Wyobraźmy sobie zatem podatnika, który prowadzi zakład produkcyjny. Podatnik poniósł wydatki np. na zainstalowanie nowoczesnej aparatury pozwalającej ograniczyć produkcję odpadów oraz ilość szkodliwych emisji przy jednoczesnym zwiększeniu produkcji liczonej np. w sztukach na miesiąc albo – pozwalającej co prawda produkować tyle samo produktów, ale lepszej jakości. Idąc tokiem rozumowania organów podatkowych, podatnik powinien zidentyfikować, które produkty są efektem „nowej inwestycji”, a które nie i w jakim zakresie, wyliczyć dochód ze zbycia tych konkretnych wyrobów (lub ich części). I tylko w odniesieniu do tak zidentyfikowanych dochodów stosować zwolnienie od podatku dochodowego.
Trudno o silniejsze zaciągnięcie hamulca. Bardzo szybko WNI z przeboju stała się porażką, a zniechęceni i zagubieni podatnicy wstrzymywali inwestycje, mimo pozyskania decyzji o udzieleniu wsparcia.
Sytuacji nie poprawiła interpretacja ogólna z 25 października 2019 r.[²]
Minister Finansów, wprowadzając kryterium „ścisłości powiązania” dochodu z inwestycją usiłował wytłumaczyć podatnikom, czy i w jakich warunkach będą uprawnieni do zwolnienia podatkowego. Tłumaczenia Ministra zmniejszyły w pewnym stopniu ilość odcieni szarości, nadal jednak nie dały podatnikom 100% pewności co do zasad stosowania nowego zwolnienia w podatku dochodowym.
Szczęśliwie wojewódzkie sądy administracyjne w różnych ośrodkach w kraju nie miały aż tak daleko idących wątpliwości związanych z wykładnią przepisów.
I tak 4 grudnia 2019 r. WSA w Poznaniu potwierdził, że „zwolnieniu z podatku dochodowego od osób prawnych podlega cały dochód wnioskodawcy z działalności określonej w decyzji, prowadzonej na terenie wskazanym w tej decyzji, a nie jedynie dochód wygenerowany z inwestycji”.[³]
Niewiele potem, bo już 18 grudnia 2019 r. WSA w Bydgoszczy wyjaśnił, że” w realiach rozpatrywanej sprawy zwolnieniem podatkowym przewidzianym w art. 17 ust. 1 pkt 34a u.p.d.o.p. objęty jest cały dochód spółki z działalności gospodarczej prowadzonej przez nią na terenie określonym w decyzji o wsparciu w ramach rodzajów działalności wskazanych w jej treści, do wysokości limitu przyznanej pomocy publicznej. Brak jest podstaw do uznania, aby w sytuacji przedstawionej przez spółkę zwolnieniu podatkowemu podlegał tylko dochód związany z realizacją danego projektu inwestycyjnego. Przepisy podatkowe nie określają w ogóle zasad kalkulowania wysokości zwolnienia wyłącznie w oparciu o dochód osiągnięty w ramach nowej inwestycji”.
Kolejny wyrok to orzeczenie WSA w Warszawie z 8 stycznia 2020 r., w którym Sąd stwierdził, że „przedmiotem zwolnienia są objęte dochody z działalności gospodarczej określonej we wspomnianej decyzji, a nie wyłącznie dochody z tej działalności ściśle przyporządkowane swoistej „wartości dodanej” w infrastrukturze podatnika, powstałej wskutek poczynionych nakładów w ramach nowej inwestycji (…). Jeśli więc terenem określonym w decyzji o wsparciu byłby zakład, którego zdolność produkcyjna ma zostać zwiększona, to zwolnieniu podlegać będą dochody tego zakładu z tytułu działalności odpowiadającej działalności wskazanej we wspomnianej decyzji”.
W minionym tygodniu pojawiły się wyroki WSA w Gliwicach oraz WSA w Lublinie wpisujące się w wyznaczony wcześniej trend i potwierdzające, że zwolnieniem podatkowym objęta jest całkowita wartość dochodu uzyskanego z działalności gospodarczej która to działalność określona jest w decyzji o udzieleniu wsparcia.
Pozostaje mieć nadzieję że ten utrwalający się pogląd zostanie potwierdzony przez Naczelny Sąd Administracyjny. A wydaje się, że NSA będzie miał okazję się wypowiedzieć – przytaczane wyroki WSA są nieprawomocne, co sugeruje, że Dyrektor KIS wniósł skargi kasacyjne. Cała sytuacji dziwi tym bardziej, że projekt ustawy o WNI przygotowało… Ministerstwo Finansów. Dlaczego Ministerstwu zależy na istotnym ograniczeniu, by nie powiedzieć zablokowaniu własnego narzędzia wspierania i stymulacji rozwoju? Nie wiadomo.
[¹] Interpretacja indywidualna z 3 czerwca 2019 r.
[²] Nr DD5.8201.10.2019, Dz. Urz. Min. Fin. poz. 18.
[³] Sygn. I SA/Po 633/19.