Bezprawność, naruszenie, zakaz – sankcje i kary, a kultura zgodności – na przykładzie przepisów o podzielonej płatności
Uszczelnianie systemu podatkowego oraz działania mające na celu poprawę ściągalności podatku VAT polegają m.in. na wprowadzaniu mechanizmów zapewniających transparentność i kontrolę rozliczeń. Szereg zakazów i nakazów w obszarze raportowania, a także sposobu dokonania zapłaty, egzekwowany jest za pomocą sankcji i kar. Czy jednak przepisy o sankcjach są sformułowane w sposób klarownie wyznaczający granice bezprawności czynu? Czy podatnik na pewno wie, za co może być pociągnięty do odpowiedzialności?
Informatyzacja sprawozdawczości – m.in. wprowadzenie plików JPK, wykazu podatników czy mechanizmu podzielonej płatności – pozwala organom na monitorowanie aktywności podatników i gromadzenie ogromnej ilości danych, na podstawie których tworzone są algorytmy. Dzięki algorytmom możliwe jest wykrycie nieprawidłowości oraz precyzyjne wytypowanie podmiotów do kontroli. Dlatego tak ważna jest jakość danych przekazywanych przez podatników – błędy zakłócają pracę algorytmu i zniekształcają wynik.
Zamykane są kolejne furtki, które mogą być wykorzystywane do popełniania nadużyć, a za nieprzestrzeganie przepisów grożą surowe sankcje. Wprowadzane aktualnie zmiany to zmiany strukturalne, wymagające od przedsiębiorców przebudowania systemów, przemodelowania sposobu rozliczeń z kontrahentami, a nawet renegocjowania kontraktów. Natomiast legislacja tworzona jest w pośpiechu, bez należytej uwagi dla problemów praktycznych zgłaszanych przez biznes w toku konsultacji społecznych.
Brak rzeczywistej możliwości sprostania wymogom nie sprzyja budowaniu postawy zgodności i poszanowaniu dla prawa; wręcz przeciwnie – skłania podatników do myślenia o tym, w jaki sposób uniknąć sankcji, a nie – jak działać w zgodności z przepisami. To powoduje, iż przedsiębiorcy poruszają się na granicy bezprawności, ważąc (i) dozwolone ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, (ii) granice należytej staranności oraz (iii) kryteria uniknięcia sankcji. Takie szacowanie ryzyka również nie jest łatwe, ze względu na nadmiar wprowadzanych przepisów i ich niską jakość.
Inflacja prawa
Nadprodukcję prawa określa się pojęciem inflacji prawa. Jest to negatywne zjawisko w procesie legislacji polegające na (i) tworzeniu nadmiernej liczby aktów prawnych w stosunku do potrzeb, (ii) zbytniej szczegółowości przepisów oraz (iii) ich niskiej jakości[1]. Jakości i klarowności prawa dodatkowo nie sprzyja tempo prac legislacyjnych, pomijanie etapu konsultacji społecznych oraz nierespektowanie procedur specjalnych. Lekceważący stosunek do tworzenia prawa bezpośrednio skutkuje brakiem poszanowania dla przyjętych regulacji. Wyrządza także szkodę w zakresie budowania świadomości prawnej społeczeństwa.
Barometr stabilności otoczenia prawnego w Polsce, monitoruje skalę zmienności polskiego systemu prawnego[2], gdyż rozwój gospodarki i biznesu zależy w ogromnym stopniu od stabilności prawa. Polscy przedsiębiorcy, jako czynnik największego ryzyka gospodarczego i główny hamulec dla rozwoju, wskazują właśnie brak pewności prawa.
Paradoksalnie, przyrost regulacji prawnych nie przekłada się na ich precyzję. Wręcz przeciwnie, wprowadzane są nowe pojęcia i definicje – nie referujące do już istniejących lub z nimi sprzeczne. Niespójność siatki terminologicznej powoduje, iż nie wiadomo w jakim obszarze norm się poruszamy. Skoro niemożliwe jest określenie dozwolonych ram funkcjonowania i punktów odniesienia, w jaki sposób ocenić, czy działanie podmiotu było bezprawne? A kto działa w usprawiedliwionym błędzie co do znamion czynu, nie popełnia przestępstwa.
Przejrzystość legislacji a granice bezprawności
Brak jednolitej siatki pojęciowej uniemożliwia często określanie granic prawności lub bezprawności. To wyzwanie dla podatników i przedsiębiorców. Egzekwowanie zachowań odwołujących się do pojęć, które użyte są w różny sposób lub ich znaczenie jest nieprecyzyjne, jest praktycznie niemożliwe. Jednocześnie pojawia się pytanie o standard należytej staranności. Staranność tę bada organ w toku kontroli.
W obrębie kilku zaledwie przepisów „split-paymentowych” ustawodawca odwołuje się do „kwoty należności wynikającej z faktury”, „kwoty podatku wynikającej z faktury” oraz „kwoty odpowiadającej kwocie podatku przypadającej na dostawę towarów wymienionych w załączniku nr 15”. Ta niespójność terminologiczna może powodować niepewność co do legalności rozwiązań stosowanych przez podatników. Jednocześnie brak jest konsekwencji w posługiwaniu się tymi pojęciami.
Dla przykładu. Konstrukcja przepisów o split payment oraz zbudowany na ich podstawie system bankowy obsługujący podzielone płatności, zakładają rozliczenia w walucie polskiej. Wprowadzone rozwiązania techniczne uniemożliwiają dokonywanie rozliczeń walutowych z zastosowaniem mechanizmu podzielonej płatności. Dla przedsiębiorcy, który prowadzi rozliczenia w walucie obcej, wypełnienie obowiązku zastosowania split payment i dokonanie rozliczeń w PLN oznacza konieczność przewalutowania płatności oraz całkowitego przedefiniowania strumieni biznesowych, co z pewnością wpłynie na płynność finansową przedsiębiorstwa.
Dlatego podatnicy, którzy chcą postąpić zgodnie z przepisami szukają rozwiązań pozwalających na sprostanie wymogom ustawy. Jedną z możliwości, jest uzgodnienie z kontrahentem, iż zapłaty w split payment dokona wyłącznie w zakresie kwoty VATu – z wykorzystaniem potwierdzenia przelewu, którego wartość jest równa kwocie podatku. Rozliczenie w zakresie kwoty netto zostanie wówczas dokonane w inny sposób, uzgodniony przez strony transakcji.
Przepis art. 108a ust. 1a ustawy o VAT nie precyzuje, czy płatność z zastosowaniem MPP za towary z załącznika nr 15 ma być dokonana w kwocie brutto czy w kwocie VATu. Na brak przeciwwskazań co do zapłaty w SP wyłącznie kwoty odpowiadającej kwocie podatku za towary „split-paymentowe” wskazuje treść uzasadnienia do ustawy: „(…) zastosowanie mechanizmu podzielonej płatności polega na zapłacie kwoty odpowiadającej kwocie podatku wynikającej z faktury na rachunek VAT, natomiast zapłata wartości sprzedaży netto jest dokonywana na rachunek rozliczeniowy (lub imienny w SKOK) albo jest rozliczana w inny sposób. Zasady te nie ulegają zmianie, zatem w podzielonej płatności należy uregulować kwotę odpowiadającą kwocie VAT, natomiast wartość netto może być rozliczona w inny sposób”. Takiego sformułowania nie znajdziemy jednak wprost w treści ustawy, a to treść ustawy jest obowiązującym prawem.
Także przepisy wyłączające stosowanie sankcji za naruszenie przepisów split-payment’owych odwołują się do różnych pojęć. 30% sankcji nie stosuje się jeśli:
- zapłata kwoty odpowiadającej kwocie podatku przypadającej na dostawę towarów/usług z załącznika nr 15 do ustawy, wykazanej na fakturze, została dokonana z zastosowaniem mechanizmu podzielonej płatności (brak adnotacji MPP na fakturze),
- dostawca/usługodawca rozliczył całą kwotę podatku wynikającą z faktury, która została zapłacona z naruszeniem mechanizmu SP (brak zapłaty w MPP).
Brak precyzyjnych przepisów może skutkować nie tylko niepewnością przedsiębiorców co do legalności zastosowanego sposobu płatności. Co gorsze, może powodować brak poszanowania prawa. Korelacja przepisów nakazowych i sankcyjnych wyraźnie wskazuje, iż celem ustawodawcy jest zabezpieczenie interesów fiskalnych, a nie budowanie kultury zgodności i pewności prawa.
Nie kwestionując prawa, a wręcz obowiązku, ograniczania przez Ministra Finansów pola do nadużyć podatkowych, należy życzyć sobie większej rozwagi i namysłu przy konstruowaniu nowych przepisów – tak, aby nie pogarszały sytuacji przedsiębiorcy i nie wprowadzały stanu niepewności.
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja_prawa
[2] http://barometrprawa.pl/#obadaniu
Autor: Małgorzata Ronatowicz